Wypieki z pasją. Zaprasza Dorota Kula - część 9. Sernik "ZŁOTA ROSA" (oraz  o domku z piernika)

Witajcie! w zeszłym tygodniu pisałam, że zaproszę Was do kącika na sernik. Widnieje on w moim zeszycie jako "złota rosa" ale spotkałam się też z nazwami takie jak "łzy cesarzowej" czy nawet "łzy Wałęsy"...

Przedstawiam Wam ten sernik bo to jest mój ulubiony i to z 3 powodów:
1.szybko się go robi i równie szybko znika
2.jest kremowy i puszysty....
3.odkąd pamiętam, nie było żeby nie wyszedł - gwarancja udanego wypieku!

Czy Was przekonałam? dla zachęty do wypróbowania (jeśli go nie piekliście), przetestowałam go nawet  z najtańszym serem z wiaderka...i też był cudowny! Jedyny mankament tego sernika to to, że nie zawsze wychodzą na tej górnej warstwie kropelki "rosy" ale kto by tam się przejmował, skoro sam sernik w smaku jest pyszny - a to moim zdaniem najważniejsze.

Przepis na ciasto:
30dkg mąki
10dkg cukru pudru
125 g masła
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
1 jajko
2 żółtka

Zagnieść ciasto. Wyłożyć ciastem formę do pieczenia (u mnie 25x40cm). Wyłożyć na ciasto pokrojone w kostkę brzoskwinie z puszki.

Masa serowa:
1 kg sera mielonego lub z wiaderka
1 szklanka cukru
4 żółtka
2 całe jajka
2 budynie śmietankowe
0,5 szklanki oleju
2 szklanki mleka

Żółtka, całe jajka utrzeć z cukrem ,dodać ser, olej, budynie i mleko. Wszystko razem wymieszać i połączyć. UWAGA! masa będzie bardzo rzadka!
Masę wylać na ciasto z brzoskwiniami i włożyć do piekarnika na ok.45minut i piec w temp.180st. Po tym czasie wyciągnąć i nałożyć na ciasto ubitą bezę na pozostałe 15minut.

Beza:
6 białek
1 szklanka cukru
Ubić na sztywno białka z cukrem.

Po upieczeniu i wystudzeniu sernika powinny się zrobić "kropelki rosy". SMACZNEGO!

Jednym z moich postanowień adwentowych było zrobienie domku z piernika - no i udało się! Przedstawiam Wam moje dzieło. Nie jest idealne ale najważniejsze że mi przyniosło radość i ten zapach piernika przy pieczeniu....naprawdę wart trudu... polecam dla tych którzy chcą przejść test na wytrwałość, bo niestety łatwo nie jest....byłam zrezygnowana jak domek się walił, ściany, dach. Szybko mi przeszło jak zaczęłam się bawić lukrem - prawdziwa zabawa. Polecam i mimo wszystko zachęcam do takiej chatki. Do ozdoby postawiłam za domkiem czającego się aniołka na zdrowie, bo któż z nas nie pragnąłby mieć takiego pod swoim domem...

Zachęcam Was do komentarzy, pytań i sugestii!

Zapraszam do kącika za tydzień.
Dorota Kula.

Zdjęcia (fot: D. Kula):