Żołnierz wpada w biegu na zakonnicę, i ledwo łapiąc oddech pyta:
-Czy mógłbym ukryć się pod siostry habitem, proszę! Wyjaśnię za moment.
Siostra się zgadza. Chwilę później wbiega dwóch żandarmów z pytaniem:
-Siostro, czy widziała siostra żołnierza?
Zakonnica wskazując odpowiada:
-Pobiegł tędy.
Po tym jak żandarmi pobiegli dalej żołnierz wyczołguje się spod jej habitu i mówi:
-Nie wiem, jak siostrze dziękować. Widzi siostra, ja nie chcę jechać do Iraku.
Siostra odpowiada:
-Całkowicie to rozumiem.
Żołnierz dodaje:
-Mam nadzieję, że to nie jest niegrzeczne, ale ma siostra wspaniałą parę nóg!
Siostra odpowiada:
-Jeśli spojrzałbyś nieco wyżej, to pewnie zauważyłbyś, że ja też nie chcę jechać do Iraku!
Nie starzeje się ten, kto nie ma na to czasu.
— Benjamin Franklin
Koleś cierpiał na bezsenność. Poszedł, więc do lekarza, jak mu doradził kolega.
Spotykają się po paru dniach:
- Hej, i co Ci zalecił lekarz?
- Walnąć sobie pięćdziesiątkę przed snem.
- I co, pomaga?
- Pewnie, wczoraj kładłem się osiem razy
Miłego weekendu.
Nie starzeje się ten, kto nie ma na to czasu.
— Benjamin Franklin
Ze względów oczywistych nie przytoczę ale polecam do przeczytania dla radosnego rozpoczęcia dnia
http://forum.gazeta.pl/forum/w,50394,130830892,130830892,Analiza_wiersza.html
Czy wiecie baco ile macie tych owiec?
-No przeca ze wiym.
-To ile ich macie ?
- Śtyrysta trzydzieści śtyry.
- Tak dokładnie wiecie? Przecież ja próbuję liczyć te ruszające się łby i przy pięćdziesięciu już się tracę i liczę od nowa.
- A to łatwe ino po nózkach tsa. To się dziwejcie panocku. Jo się tak zegne, tak se legne, police se nozki i podzielam pzez śtyry.
Nie starzeje się ten, kto nie ma na to czasu.
— Benjamin Franklin
Amerykański uczony przeprowadził doświadczenie na temat:
"Stosunek ludzi różnych narodowości do cudzej własności".
Uczony jeździł do różnych krajów, zostawiał walizkę pośrodku dworcowej
poczekalni,
a następnie chował się i mierzył czas.
W Sztokholmie walizki nikt nie ruszył.
W Londynie walizkę ukradziono w ciągu pół godziny.
W Paryżu - po 20 minutach.
W Rzymie - po 10 minutach.
W Tokio w ciągu 5 minut walizkę oddano do biura rzeczy znalezionych.
W Tel-Aviv po 3 minutach przyjechała policja, zabezpieczyła teren
wokół walizki, załadowała walizkę do opancerzonej furgonetki
i wywiozła za miasto, by ją zdetonować.
W Moskwie dokładnego rezultatu nie udało się określić, gdyż w czasie, gdy
profesor
obserwował walizkę, ukradziono mu zegarek.
W Bagdadzie razem z walizką uprowadzono również Amerykanina.
A w Azerbejdżanie już po 3 minutach próbowano odsprzedać walizkę jej
właścicielowi
Do Polski Amerykanin nie dotarł...... a szkoda. To by było ciekawe doświadczenie
Trzech facetów cale życie zbierało na wyjazd do Kenii, ale zbierali aż tak, ze jedli suchy chleb popijając woda. W końcu uzbierali i wyjechali. Pewnego wieczoru jeden z nich mówi:
- Ej chłopaki, może napijemy się wódki. W Kenii będzie posucha.
Drugi mówi:
- Ok, super.
A trzeci na to:
- Kurcze ja cale życie prawie nic nie jem, nie pije po to, żebyśmy wyjechali! Zbieram na to, żebym mógł sobie pozwolić na zwiedzanie, na wycieczki! A wy wydajecie na wódkę? Ja sie na to nie pisze! - i obrażony poszedł spać.
Ci dwaj poszli i kupili 2 flaszki, opili się zdrowo i wrócili do domu.
Rano wstają, patrzą... nie ma trzeciego! Wychodzą przed kwaterę.... patrzą... a tam leży krokodyl - gruby, ogromny, piękny krokodyl z otwarta paszczą, ledwo dyszy!
Przyglądają się lepiej - a z tej paszczy wystaje głowa tego trzeciego.
Stoją tacy niezbyt trzeźwi i gęby rozdziawili ze zdziwienia.
- Paaaaaatrz staaaaary, na wódkę sępił, a śpiwooorek Lacoste....mać!!!
Nauczycielka mówi do uczniów:
- Niech wstaną ci, którzy uważają się za głupich.
Przez dłuższą chwilę nikt się nie podniósł. Nagle wstaje Jasiu. Nauczycielka z niedowierzaniem:
- Niemożliwe? Ty, Jasiu, uważasz, że jesteś głupi?
- Nie, ale zrobiło mi się przykro, że tylko pani stoi.
Na pustyni misjonarz spotyka lwa. Przerażony żegna się i mówi:
- Boże spraw, żeby ta istota miała chrześcijańskie uczucia.
Na to lew przyklęka, żegna się i mówi:
- Boże pobłogosław te dary...
Wykład z zoologii. W pierwszych rzędach siedzą studentki, w ostatnich studenci. Profesor wygłasza tezę:
-Szanowni państwo, warto pamiętać, że zdrowy byk może mieć do 50 stosunków dziennie.
W pierwszym rzędzie unosi się ręka:
-Czy mógłby pan profesor powtórzyć tak, aby ostatnie rzędy słyszały? Profesor powtarza. Z ostatnich rzędów podnosi się ręka:
-Panie profesorze, a te 50 razy to z jedną krową, czy z wieloma?
-Oczywiście, że z wieloma!
-A czy mógłby pan powtórzyć tak, by pierwsze rzędy zrozumiały?
ONZ do wszystkich krajów świata rozesłało ankietę: "Proszę uczciwie odpowiedzieć na pytanie, jak pani/pana zdaniem należy rozwiązać problem niedostatku żywności w wielu regionach świata". Ankieta okazała się totalną porażką, ponieważ:
1. W Afryce nikt nie wiedział, co to jest żywność.
2. W Europie Wschodniej nikt nie wiedział, co to jest uczciwość.
3. W Europie Zachodniej nikt nie wiedział, co to jest niedostatek.
4. W Chinach nikt nie wiedział, co to jest własne zdanie.
5. Na Bliskim Wschodzie nikt nie wiedział, co to jest rozwiązanie problemu.
6. W Ameryce Południowej nikt nie wiedział co znaczy proszę.
7. W Ameryce Północnej nikt nie wiedział, że są jakieś inne kraje na świecie.
Wiecie jaka jest różnica między rosyjskim optymistą, pesymistą i realistą?
- Optymista, uczy się angielskiego.
- Pesymista chińskiego,
- Realista siedzi w domu i czyści Kałasznikowa.
Wycior, wycior, tu wisiał mój wycior?
Chyba ktoś jeszcze czyści
Poszliśmy z żoną na spotkanie maturzystów z mojej szkoły, wiele lat po maturze. Zauważyłem pijaną kobietę siedzącą samotnie przy sąsiednim stoliku.
Żona spytała:- Kto to jest?
Odpowiedziałem: - To moja była sympatia. Słyszałem, że gdy przerwaliśmy nasz romans, ona zaczęła pić i od tej pory nigdy nie była trzeźwa.
Żona na to: - Kto by pomyślał, że można świętować tak długo?
Mąż pyta żonę:
- Kochanie, co byś zrobiła gdybym wygrał w totka?
- Wzięłabym połowę wygranej i odeszła od ciebie - oświadcza żona.
- Trafiłem trójkę, masz tu osiem złotych i wypieprzaj! - odpowiada mąż
Nastoletni amisz pojechał z ojcem do centrum handlowego. Wnętrze galerii kompletnie ich zaskakuje. Wszystko jest wspaniałe i lśniące, ale największe wrażenie robią na nich dwie srebrne ściany, które to otwierają się i zamykają. Syn pyta:
-Co to jest, tato?
Ojciec, jako że nigdy wcześniej nie widział windy, nie jest w stanie odpowiedzieć: -Diabli wiedzą...
Kiedy tak zachwycają się tym niezwykłym widokiem, podjeżdża kobieta na wózku inwalidzkim, naciska przycisk, srebrne ściany natychmiast się otwierają, kobieta wjeżdża do środka, a ściany zamykają się za nią. Po chwili srebrne ściany znowu się otwierają, a ze środka wyłania się piękna 20-letnia blondyna... Ojciec, nie spuszczając z niej wzroku krzyczy do syna:
-Biegnij po matkę!!!
Starsi państwo siedzą sobie w milczeniu na werandzie. Od czasu do czasu huśtawka na której siedzą się zakołysze, czasem jakiś ptak coś zaśpiewa. Ogólnie jest pięknie. Nagle, ni stąd ni zowąd, kobieta uderza męża w twarz tak mocno, że ten aż spadł w huśtawki.
- Za co to? - pyta biedny facet.
- Za trzydzieści lat nieudanego seksu.
Facet zmieszał się i nic nie odpowiedział. Znowu na parę długich minut nastało milczenie. Znowu ptak, powiew wiatru, delikatne kołysanie huśtawki etc. Nagle facet wymierza żonie równie mocny cios.
- A to za co? - pyta zaskoczona kobieta.
- Za to, że musiałaś mieć gdzieś porównanie.
Nie starzeje się ten, kto nie ma na to czasu.
— Benjamin Franklin
Los Angeles, bar, prawie sami faceci. Barman robi drinka, na koniec wziął cytrynę, wycisnął , włożył do imadła, wycisnął, rzucił ochłap na stół i woła: 1000 USD dla każdego, kto da radę wydusić chociaż jedną kroplę. Facet przy barze krzyknął "szykuj kasę" , wstał, podszedł do barmana. Chwycił, ściska, ściska i...nic z tego. Wszędzie gwizdy, śmiech, zdenerwowany rzucił skórkę na bar i usiadł na miejsce. Widział to facet przy najdalszym stoliku - 2 m wzrostu, wielki jak Pudzian, napakowany jak Arnold za najlepszych lat, ręka jak dwa bochny. Podszedł, ścisnął mocno, mocniej i...nic. Zasapany i zły usiadł i zaczął dopijać drinka. Na to podchodzi po cytrynę taki facio, postura jak Woody Allen, w okularkach, niski, chudziutki, łysawy, małe rączki. Ekipa krzyczy: spadaj leszczu, napakowany rechocze z gościa, barman też leje ze śmiechu. Chudzinka bierze cytrynę jedną ręką i............ wyciska jeszcze pół szklanki.
W barze kompletna cisza........
Po minucie jakiś nieśmiały głos się pyta- chłopie, kto ty jesteś?!?.
Chudy uśmiechnął się, zabrał kasę od barmana, nałożył okulary, a
wychodząc z baru rzucił cichutko:
Mam na imię Zdzisław, jestem Komornikiem jednego z sądów rejonowych w Polsce.
Dzwoni facet do publicznej przychodni
-Chciałbym zapisać się do okulisty.
-Jest pan zarejestrowany na 17 października 2016 roku.
-Na rano czy na popołudnie?
-A czy ma to jakieś znaczenie?
-Tak, bo na rano mam ustaloną wizytę u ortopedy.
Do pana Zdzicha Kwiatkowskiego, który od dłuższego czasu nie opłacał rachunków za gaz, przyszło upomnienie w dość ostrym tonie, podpisane przez kierownika działu windykacji Zakładu Gazowniczego. Pan Zdzich wziął kartkę papieru, usiadł przy biurku i odpisał co następuje:
Szanowny Panie!
Pragnę Pana poinformować, iż raz na miesiąc gdy otrzymuję rentę, zbieram wszystkie rachunki dotyczące opłat za mieszkanie i resztę mediów. Wrzucam je do dużego dzbana, mieszam i losuję trzy, z którymi idę na pocztę i opłacam. Jeżeli pańska Instytucja pozwoli sobie choćby jeszcze raz przysłać do mnie list utrzymany w podobnym tonie, to jej faktury na rok zostaną wykluczone z loterii.
Z poważaniem
Zdzisław Kwiatkowski
Nie starzeje się ten, kto nie ma na to czasu.
— Benjamin Franklin
Pewien rozwiedziony facet, szczęśliwy, że po 15 latach kończy się jego comiesięczny obowiązek płacenia alimentów, powiedział do swojej córki w dniu jej 18-stych urodzin:
- Dziecko drogie, weź ten czek i wręcz go swojej matce. Powiedz jej, że to jest ostatni czek jaki ode mnie dostanie w swoim życiu. Proszę cię też, żebyś potem do mnie przyszła i opisała mi wyraz jej twarzy i reakcję...
Dziewczyna wzięła czek i pojechała do matki, po jakimś czasie wróciła...
- I co!? Jak zareagowała? - niecierpliwił się mężczyzna.
- Kazała ci powiedzieć, że nie jesteś moim ojcem..
Zgodnie z art. 173 Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że odwiedzana strona korzysta z plików cookies. W związku z powyższym użytkownik strony może domyślnie ustawić w przeglądarce poziom, czy, ile i jakie chce cookies. Brak takich ustawień będzie świadomym aktem woli i akcetpacji plików cookies.
Pomysł, prowadzenie, ciężka praca, wykonanie: Crasher,
pomoc i takie tam Czarny, manio (nowe skrypty i inne), sponsor serwisu firma ALARMADI
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie
części lub całości informacji, zdjęć, grafik, kodów i innych zawartych
na stronie http://www.zebrzydowice.net w formie elektronicznej lub
jakiejkolwiek innej bez zgody autora zabronione.
(C) 2003 - 2019.