bzyk coś mało odważny do zakładania wątków czy co, czy jak?
Olmaryj, federmeska, ringiszpil, tak to chyba było?
Ja myślę, że jest to szafa lub skrzynia na ubrania, nóż sprężynowy, oraz karuzela. Ale według mnie są to nazwy używane na prusiech" czyli tuż za granicami Zebrzydowic. Zebrzydowice należały jeszcze do zaboru austriackiego. Nasze najstarsze pokolenie, rdzenni tubylcy Zybrzydowianie i Kończanie nie znają tych słów
Proszę, odnieś się bzyk do tego.
U nas raczej użylibyśmy nazw trówła - skrzynia na ubrania http://www.garnek.pl/antoni3/11497737/trowla
albo szafa, którą moja teściowa zwała szrankiem.
Na nazwanie noża, teść używał słowa majzer ale nie wiem czy rto było gwarą czy jakimś żargonem nie regionalnym. natomiast karuzelę i wesołe miasteczko nazywaliśmy - krawal.
Z innych znanych mi nazw z naszego otoczenia to lawór, dłaszka, krzywak, bierło, taszka, strzewiki, starzyk, starka, bombony, kastlik na wągli, kabot, kłobuk, cumel, Koło w sensie rower, keta, obieli, szkrobaczka, sznuptabaka, krzypopa, dziecka babuć, gowiydź, rachetle, kastrole i inksze gorczki.
kłokoczować, obuwać, nastyrkować. To tak tyle mi się przypomniało.
Proszę poszerzać ten słownik. Miłej zabawy.
Nie starzeje się ten, kto nie ma na to czasu.
— Benjamin Franklin
I tu się mylisz mój drogi. Gdybyś kiedykolwiek poznał twórczość Pana Karola Klocka- naszego regionalnego poety,piszącego gwarą rdzennej ludności Zebrzydowic,to byś wiedział że olmaryja,federmeska i ryngiszpil , to były -są słowa od zawsze(teraz niestety co raz rzadziej) w Zebrzydowicach używane . Różnica tylko jest taka,że gwara niestety zostaje zapominana przez młode pokolenia i tak jak pisałam wcześniej poniektórzy tych słów nawet nie znają. Przykre to bardzo Trówła- u nas(Zebrzydowice) to przede wszystkim....trumna, owszem nazywano też tak u nas skrzynię na ubrania ale pojęcie trówły jako owej skrzyni na ubrania ,przyjęło się bardziej w Cieszynie aniżeli w Zebrzydowicach. A szrank to po prostu komoda,kredens. Być może krawal to.. wesołe miasteczko -potocznie nazwa wzięta od hałasu,wrzasku czyli po naszymu krawalu. Nie wiem mój drogi ile masz lat, ale myślę że i tak świetnie sobie poradziłeś . Natomiast co do tego ,że te słowa to z Pruskiej strony to powiem tak: być może,są one tam też używane ale oni to już całkiem inna bajka- pójda, przida, zrobia. Ogólnie gwara Śląska Cieszyńskiego, różni się między sobą -nie raz nawet bardzo- choć by samą wymową ale i często nazewnictwem. Długo, by można było pisać... Niepokojącym elementem jest to,że jak obecne pokolenie nie zacznie przywracać gwary do życia to ją stracimy bezpowrotnie niestety... Nasza gmina niestety robi nas często w konia. Pokazują jak bardzo kultywują spuściznę naszych starzików , a w rzeczywistości to typowe złudzenie - brak wsparcia dla lokalnych twórców i imprezy tylko pokazowe. Szansą na przetrwanie kultury, tradycji a przede wszystkim żywej historii Zebrzydowic jesteśmy my. Jak ktoś kiedyś napisał: "Gdo sie za swój jynzyk wstydzi,takim niech sie każdy brzidzi" Prowda???
Chciałam jeszcze dodać,że gwara wciąż ewoluuje . Ostatnio będąc w Cieszynie usłyszałam jak na przystanku autobusowym ,starka prawiła drugij starce, że latoś tyn nieskorniczek isto nie przijedzie... Nieskorniczek hmmm??? Wydukałam w końcu,że chodzi o ... autobus - wynikało to raczej z kontekstu zdania a niżeli z samego słowa. Nie ukrywam ,że mile mnie to zaskoczyło . Sto roków żywobycio takim starkóm a bydymy uratowani! A majzer - na pewno?- a nie majzel( jak tak to właśnie jest przecinak w gwarze Cieszyńskiej i może od tego się to wzięło)
No, to tyle...
Popatrz bzyku co napisałeś;- latoś tyn nieskorniczek isto nie przijedzie...
Latoś, czyli w tym roku już nie przyjedzie? Czyli wcale? Nie jest to trochę dziwne?
Jak słuchałeś?
Przytoczona przez Ciebie rozmowa, w nieco innej formie, została zanotowana w roku 1996 w Gazecie Ustrońskiej a napisana przez Hankę z Manchatanu, prywatnie Annę Stec, która publikowała swoje felietony i spostrzeżenia gwarą Cieszyńską właśnie w tej gazecie.
Nieskorniczkiem w istocie ludzie nazwali autobus, który się wiecznie spóźniał.
A dziś, żebyś się czuł usatysfakcjonowany "Je mi luto" Karola Klocka.
Je mi luto - je mi żol
i fórt nie wiym czymu
nasi ludzie, tutejsi,
kierzi doma i wszyńdzi
rzóndzóm
PO NASZYMU-
"po naszymu" nic pisać
nie chcóm.
Je mi luto - je mi żol
Bo ostatni zwónek zwóni nóm!
Starzikowie, kierzi naszóm rzecz
dobrze pamiyntajóm,
jak na iment, wartko
jedyn za drugim, umiyrajóm
a wszycki spóminki o tym
co, kiej i kaj sie ziściło i jak sie u nas rzóndziło -
- ze sobóm zabiyrajóm!
Oto wiersz - apel, który jako pierwszy powinieneś był zamieścić. Piszesz właściwie o niczym. Chwalisz, ganisz nie wiadomo za co? Nie potrafisz dotrzeć do meritum. Coś chcesz osiągnąć a właściwie to nie wiesz co. Czyż nie tak?
No i... co takiego przykrego jest że aż tak rozdziawiony dziób prezentujesz w swoim poście. To że kultura i tradycja zanika? Każdy chce żyć tu i teraz. To Ty jesteś pasjonatem, więc działaj. Rób coś dla tej kultury. Od gminy wymagasz wsparcia dla lokalnych twórców. Wskaż tych twórców. Napisz czego dla nich wymagasz?
Mnie się gwara podoba, jak inni się nią posługują. Na nie potrafię, więc nie wychylam się przed szereg. W naszym domu gwary się nie używało ale u teściów owszem. Dopóki żyli mówili gwarą.
Póki co, zainteresowania nie widzę. Nas dwóch. Traf wyzwania nie przyjął. Ile dajesz temu tematowi?
Ja bym Cie namawiał do wzięcia udziału w konkursie na Ślązaka Roku. Wyucz się tekstu w gwarze, dodaj do tego jakiś wiersz Karola Klocka i stań do konkursu. Może wtedy piękno tradycji zostanie dostrzeżone?
Nie starzeje się ten, kto nie ma na to czasu.
— Benjamin Franklin
Ja wiem co piszę. Natomiast co do samego NIESKORNICZKA pojęcia nie miałam,że ktoś coś takiego też już zauważył ,ponieważ ja np. nigdy tego pojęcia w słownikach gwarowych ,czy też innych książkach nie spotkałam. Tym bardziej mnie to dziwi dlaczego ktoś (słysząc to słowo) nie postanowił przekazać go wpisując np.do słownika gwarowego? Mniejsza o to, widzę że jesteś rozgoryczony mój Drogi iż nikt nie przyłączył się do tej dyskusji. Widzisz , tak właśnie funkcjonuje ten portal jak i trochę nasza gmina. Może każdy chciał by się pokazać ale nie każdy chce za to wziąć odpowiedzialność. Zauważyłam ,że np. w Strumieniu mają każdego roku konkurs Emilii Michalskiej (lokalnej poetki, która także była malarką i zajmowała się rękodziełem artystycznym) jest to konkurs dla twórców nieprofesjonalnych. Dlaczego np. u nas GOK nie zorganizuje (być może w porozumieniu z rodziną Pana Klocka) takiego konkursu. Na przykład: "Piszymy i rzóndzymy po naszymu" czy jakoś tak. W trzech kategoriach np. "Gwara poezją", "Rzóndzić każdy może" i " Nasza dziedzina w malarstwie"- albo w obiektywie. To są tylko przykłady, ale prawda jest taka ,że brakuje takich konkursów. Jeszcze jak by to ogłosić w Wiadomościach z nad Piotrówki na pewno znaleźli by się chętni do udziału w takim konkursie. Przez to też się kultywuje gwarę. A nagrody mogą być symboliczneyplom i jakieś "pierdolety" zapewniam ,że sponsor by się znalazł . Tylko by się chętny znalazł ,który tam pójdzie i się odezwie. Ja już byłam nic nie wskórałam. Jako powód podawano brak kasy itd. a nikt nie zapytał nawet czy przypadkiem nie mam już sponsora.... Ale cóż , zawiodłam się . Traf nie wnika w dyskusję , bo jak już pewnie zauważyłeś z gwarą jest na bakier i sam to przyznaje.Tu nie chodzi o konkursy odbywające się poza Zebrzydowicami , mi chodzi o Zebrzydowice. Tylko ,że wszyscy inni to w nosie mają. Prawda jest taka,że ja też tej gwary może nie miałam na co dzień w domu ale dzięki ojcu ,który mnie nią zaczął zarażać (szkoda ,że nie wcześniej) jak już byłam dorosłą osobą- podsunął mi pod nos pewien konkurs ,który wygrałam. Nie chcę się tym chwalić ,bo nie lubię się wywyższać ,ale chciałam przez to dać do zrozumienia że takie konkursy są pewnym ratunkiem dla gwary. Jestem młodą osobą. Gwary wciąż się jeszcze uczę i pewnie tak będzie jeszcze długo, długo, bo kocham to co robię. Nie robię z siebie nie wiadomo jak wielkiego znawcy gwary jestem tak jak to napisałeś - pasjonatem. Zastanawiam się kim jesteś Pumexie?? Bo szczerze Ci powiem intryguje mnie rozmowa z Tobą. Po "tonie" dyskusji mam pewne domysły a może i ty wiesz z kim piszesz?
Bzyk, a może przyszłabyś do Macierzy Ziemi Cieszyńskiej. Widzę, że masz dużo pomysłów, które można by w ramach działalności stowarzyszenia zrealizować. A może już jesteś w Kole Zebrzydowice.
Z miłą chęcią przyszła bym na takie spotkanie. W kole Macierzy z Zebrzydowic niestety nie jestem. Wiem natomiast ,że owe koło funkcjonuje u nas,ale nie mam pojęcia kiedy mają spotkania. Jeżeli tylko napiszesz mi kiedy są te spotkania(mogę oczywiście podjechać do Cieszyna ,co nie jest dla mnie problemem)to z pewnością przybędę. Pomysłów i chęci mam mnóstwo. Bardzo bym się cieszyła mogąc spotkać się z osobami ,które tak jak ja kochają naszą kulturę, gwarę i historię.
Zawiedziony? No nie. Ja wiem, że to taka to wieś.
Są trzy kasty; gminna arystokracja, szary tłum i margines. Wiem że trzeba tylko osoby z jajem żeby przyciągnąć ludzi do czegoś fajnego.
Zastanawiam się nad powołaniem zrzeszenia, które nie byłoby organizacją wzajemnej adoracji. Bo te dotychczasowe grupy związki i stowarzyszenia ...
Krótko mówiąc te same twarze się w nich przewijają. Fotoreportaże stają się nudne.
Tęskni mi się za takim programem jak wspólne biesiadowane. opowiadanie berów i bojków ludowych w satyrycznym wydźwięku, opowiadanie wiców i anegdot , przy akompaniamencie miejscowej kapeli o zabarwieniu ludowym. Wszyscy uczestnicy mieliby w garści śpiewnik i szklankę piwa. Wszyscy braliby czynny udział w tych wysiadach. Nie ukrywam, że byłby to twór na podobieństwo Spotkania z Balladą z daleko rozszerzonym spektrum o regionalne potrawy rękodzieło i wspólną zabawę
Kultura została zarżnieta w momencie gdy od animatorów tejże zaczęto wymagać papiera na bycie co najmniej magistrem, nie koniecznie sztuki. Ci zaś częstokroć bywają mało kreatywni i nudni. Trudno zachować kulturę, gdy się ma taką sztuka do czynienia. Zamiast działania wypełnianie papierków rubryk i statystyk
A my, proszę ja kogo, mamy takiego animatora kultury?
Przyznam, ze nie znam.
Nie starzeje się ten, kto nie ma na to czasu.
— Benjamin Franklin
Rozważań o tradycji ciąg dalszy.
Trochę nie w temacie, a właściwie dlaczego nie?
I ja uważam, że wstąpienie bzyka do koła Macierzy miałoby sens, jednakże...
Osobo odpowiedzialna za stronkę MZC, uzupełnij informacje na temat terminów spotkań, rodzajów działalności koła, statystyki w rozbiciu na wiek członków oraz zainteresowania i działalność grup wiekowych. Bo ja odnoszę wrażenie, że że działalność koła polega na spotkaniach od czasu do czasu z kimś ciekawym, wzajemnym nagradzaniu się i na poczęstunkach.
Tak jest to odbierane przez nas z zewnątrz. Rozwinięcie stronki mogłoby poszerzyć nasz pogląd na działalność koła i może zachęcić do działania.
Bzyku, nie musisz od razu jeździć do Cieszyna. Oto informacje ściągnięte ze stronki MZC
Biuro ZG MZC
43-400 Cieszyn, ul. Stalmacha 14
tel. 33 852 16 59
e-mail: macierz@onet.pl
czynne:
poniedziałek - środa, piątek w godz. 9.00 -13.00,
czwartki w godz. 15.00 - 19.00.
Można się również skontaktować z GOK-iem. Jego dowódczyni jest również członkiem zarządu. Pewnie ma szerokie informacje na temat spotkań i działalności koła.
No tóż z Pónbóczkiem. Zaś kejsik sie tu podziwom
Nie starzeje się ten, kto nie ma na to czasu.
— Benjamin Franklin
Masz rację Pumexie(odnośnie postu 4.02.2013 godz.10:43). Można by było takie imprezy organizować cyklicznie np. tak jak Wianki czy Złoty Kłos. A jak nie już z dużym rozmachem to chociaż może takie spotkania gwarowe raz w miesiącu( na których można by było prezentować twórczość byłych i obecnych, lokalnych poetów ,pisarzy. Myślę ,że jest wielu utalentowanych ludzi w naszej gminie,tylko trzeba im się pomóc troszkę wybić. Obecnie niestety nie mają większej szansy by zaistnieć. Można, by było zorganizować co jakiś czas konkursy gwarowe dla dzieci. Myślę ,że rodzice chętnie uczyli by swoje pociechy. Wtedy nie dość ,że rodzice to i dzieci prowadziły by zdrową rywalizację .Każde dziecko otrzymało by dyplom a 1,2,3 miejsca jakieś "pierdoletki" -sprawy to groszowe a ile radości ! Rodzice przede wszystkim dumni z pociech, dzieci zachwycone i dumne z siebie a i gwara dostała by "drugie"życie = cel osiągnięty ! Dzięki za info. o ZG MZC
Wspólne biesiadowanie? Świetny pomysł ale taką imprezę to myślę,że trzeba by było zorganizować np. w Strażnicy,bo nie wiem czy GOK zgodził by się na piwo W końcu to Gminny Ośrodek Kultury ,ale trzeba zapytać - może się uda.(Wianki i Kłos też są z alkoholem ).
Odnoszę wrażenie ,że "Złoty Kłos" w ostatnich latach przynudza...tzn. ciągle to samo-śpiewanie,śpiewanie itd. Można by go było wzbogacić , właśnie takimi opowiadaniami jak to hań downi bywało-mogły by to być a nawet powinny -opowiadania pełne humoru ,anegdotki czy wice. Zapewne ożywiło by to występy.I "zastosować "je w formie przerywnika lub wpleść np.w dzień ogłoszenia wyników "Złotego Kłosu". To samo można zrobić na "Wiankach"( i piwo będzie pod ręką ) Może to z czasem zacząć ściągać więcej ludzi na te imprezy-mam nadzieję ,że także młodych.
Czekam na lekcje mowy miejscowej i doczekać się nie mogę.
Ale dziś sąsiad mówił coś takiego - wągli nom sie kończy.
A to pech!
Jak to powiedzieć, somsiod mo ostude ?
Zgodnie z art. 173 Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że odwiedzana strona korzysta z plików cookies. W związku z powyższym użytkownik strony może domyślnie ustawić w przeglądarce poziom, czy, ile i jakie chce cookies. Brak takich ustawień będzie świadomym aktem woli i akcetpacji plików cookies.
Pomysł, prowadzenie, ciężka praca, wykonanie: Crasher,
pomoc i takie tam Czarny, manio (nowe skrypty i inne), sponsor serwisu firma ALARMADI
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie
części lub całości informacji, zdjęć, grafik, kodów i innych zawartych
na stronie http://www.zebrzydowice.net w formie elektronicznej lub
jakiejkolwiek innej bez zgody autora zabronione.
(C) 2003 - 2019.